Dominikana – najbardziej roztańczony kraj świata

Są takie dwie rzeczy, które uderzają Cię od pierwszej sekundy po przekroczeniu drzwi samolotu na Dominikanie. Pierwsza to wszechogarniający, tropikalny gorąc, który wypełnia każdą komórkę Twojego ciała. Druga zaś to muzyka, taniec i śpiew – nie dojdziesz jeszcze do końca schodów samolotu, Twoja stopa nie postanie jeszcze na dominikańskiej ziemi, a już z oddali usłyszysz dominikańskich pracowników lotniska nucących jakąś salsę, bachatę czy merengue. Uwierz mi, że już w tym momencie Twój pobyt nabierze muzyczno-tanecznego charakteru.

Po przyjeździe na Dominikanę każdy szybko zauważa, że ta wyspa żyje muzyką. Nie dziwi więc, że Dominikańczycy są twórcami jednych z najbardziej znanych na świecie rytmów karaibskich, jakimi są bachata i merengue. Żeby jednak w pełni zrozumieć tę muzykę i tańce najpierw trzeba zgłębić zawiłości dominikańskiego charakteru. Dominikańczycy to z natury ludzie niezwykle weseli, uwielbiający się śmiać, tańczyć, śpiewać i po prostu dobrze się bawić. Ciężko jest z Dominikańczykiem porozmawiać na poważne tematy, nawet w najgorszych sytuacjach życiowych Ci ludzie potrafią dostrzec jakieś pozytywy lub zwyczajnie nie dopuszczają do świadomości tego co złe. Dlatego w wielu piosenkach można zaobserwować kontrast pomiędzy radosną muzyką a melancholijnym tekstem. Większość utworów, które muzycznie wydają się wesołe, opowiadają np. o miłosnym zawodzie, a wręcz czyjejś chorobie lub śmierci. Posłuchajmy sobie np. merengue „Siña Juanica” Rafaela Solano – lekki, taneczny rytm, przed oczami sceneria: plaża, palmy, w ręku piña colada… Jeśli jednak wsłuchamy się w tekst dowiemy się, że oto autor mówi do Juanity, że jego syn umiera a on nie ma pieniędzy na leki dla niego („Ay Siña Juanica de por Dios Siña Juanica/se me muere el niño y no tengo medicina”). Popatrz wtedy na reakcję ludzi – wszyscy tańczą, śpiewają, a uśmiech nie schodzi im z ust. Dowiedzione jest bowiem, że merengue nie ma w sobie smutku, tekst może opowiadać o największym ludzkim dramacie, a i tak ludzie spontanicznie będą się do niego bawić. Podobnie jest z bachatą, choć w jej przypadku rytm jest nieco wolniejszy, bardziej delikatny, a zawodzący głos piosenkarza daje nam do zrozumienia, że utwór ma nutkę nostalgii. Są jednak i takie bachaty, które swoim szybkim rytmem przypominają wręcz merengue. Wiele takich utworów mają Luis Vargas (np. „A Esa mujer la borraré”), Joe Veras (np. ”El cuchicheo”) czy Teodoro Reyes (np. „Moriré Bebiendo”). Najpiękniejsze jednak w bachacie jest to, że nie jedno ma oblicze. Odzwierciedla również romantyzm i uczuciowość Dominikańczyków. Mistrzem „bachata romantica” na Dominikanie niezaprzeczalnie jest, zwany księciem bachaty (“El Príncipe de la bachata”), Frank Reyes, który tworzy nieprzerwanie od 1990 roku. Zapytacie pewnie, kto jest w takim razie królem bachaty. Spytaj kogokolwiek na Dominikanie, kogo uważa za najlepszego dominikańskiego bachatero, a odpowiedź zawsze zabrzmi „Anthony Santos”. Ma on zresztą przydomek „El Mayimbe de la bachata”, co w języku Tainów (plemienia żyjącego na terenie Dominikany) oznaczało kacyka/wodza.  Czyż może być większa nagroda dla artysty i to jeszcze za życia?

Dominikańczycy oswajają się z muzyką i tańcem od małego, dlatego w wieku dorosłym nie wyobrażają sobie, aby w ich życiu zapanowała cisza… Z resztą byłoby to niemożliwe. Na Dominikanie panuje wszechobecny hałas, to i muzyka musi być głośna. Nawet będąc w swoim domu jesteś niejako zmuszony do słuchania radia puszczonego przez sąsiada. Idziesz do sklepu – muzyka. Jedziesz taksówką – muzyka. Gdziekolwiek jesteś – muzyka. W tym kraju po prostu nie jesteś w stanie przed nią uciec. To samo dotyczy tańca. Tańczący Dominikańczyk to obraz, który zobaczysz w każdym miejscu, o każdej porze dnia i nocy. Praktycznie każdy zna tam przynajmniej podstawowe kroki merengue czy bachaty i dodaje do nich swój własny, oryginalny styl. Obydwa te tańce są bardzo naturalne i swobodne, ale jeśli chcesz je tańczyć, będziesz musiał uruchomić swoje od lat zastałe, przez polskie taneczne realia, biodra. Kołyszący/wahadłowy ruch bioder to właśnie podstawa dominikańskich tańców.

Obok bachaty i merengue, trzecim autochtonicznym dominikańskim stylem muzycznym i tanecznym jest dembow, preferowany przez ludzi młodych. Prosty tekst oraz rytm, mocny „beat” mający swoje korzenie w reggaetonie, nie są może przykładem na muzykę wysokiej klasy, ale za to sprawiają, że dembow jest chwytliwe i bardzo taneczne. Tekst tak na prawdę spada tutaj na drugi plan i charakteryzuje się powtarzającymi się wielokrotnie, zabawnymi wyrażeniami, które później przechodzą nawet do języka mówionego. Głos piosenkarza też nie jest tutaj istotny, najważniejsze by był unikatowy i szybko rozpoznawalny (np. El Alfa, Chimbala). Jeden z wykonawców dembow El Mayor nawet sam kiedyś przyznał, że nie umie śpiewać… Lepiej pod tym kątem wypada portorykański reggaeton, również bardzo lubiany przez dominikańską młodzież. Tekst ma tutaj większy sens,  choć w większości dotyczy seksu, warstwa muzyczna jest bardziej dopracowana, a piosenkarze są bardzo utalentowani, co docenia się na Dominikanie.

Dominikańczycy chętnie słuchają też salsy, najczęściej portorykańskiej, kolumbijskiej czy wenezuelskiej, a i na samej Dominikanie jest już wielu artystów reprezentujących ten styl muzyczny ( np. El Canario, Victor Waill, Chiquito Team Band, Revolución Salsera, Alex Matos). Dominikańska salsa charakteryzuje się niezwykłą delikatnością oraz wysublimowaniem. Natomiast ze wszystkich stylów tanecznych salsy Dominikańczycy najlepiej czują się w tzw. salsie New York on2, która jest dynamiczna, ale i bardzo naturalna.

Po przeczytaniu tego tekstu chyba nie trzeba Cię już przekonywać, że Dominikana to faktycznie najbardziej roztańczony kraj świata… no, może mogłaby z nią konkurować Kuba, ale to już temat na inne rozważania. Niech Ci się udzieli ta pozytywna, taneczno-muzyczna aura. Pójdź śladem Dominikańczyków, a szybko się przekonasz, że niewiele trzeba, aby poczuć w sercu radość. Wystarczy tylko trochę merengue.

Capicúa 25 – blog o Dominikanie